Abstrakty |
Strona 6 z 6 Nadieżda Tarszis (Sankt-Petersburskaja gosudarstwiennaja akademija tieatralnogo iskusstwa) Od „muzycznego realizmu” Meyerholda do współczesnych teatralnych ścieżek dźwiękowych Muzyka jako podpora kompozycji dramatycznej w teatrze Meyerholda to niezaprzeczalny fakt fascynujący odbiorców, praktyków i badaczy. Jest to niemal mit. Wszyscy wiedzą, że TO było. Ale CZYM to było? Mistrzowskie moc i stabilność konstrukcji scenicznych Meyerholda były możliwe do osiągnięcia w dużym stopniu dzięki muzyce. Próbowano wyjaśnić to zjawisko, powołując się na technikę, „szkołę”, w której wyrastały pokolenia reżyserów, ale ani allegro sonatowe, ani opera nie wyjaśnią w pełni fenomenu Rewizora. Sama technika nic nie znaczy. Istotę stanowi tu indywidualny – właściwy tylko Meyerholdowi – stop pierwiastka teatralnego i muzycznego, który na dodatek silnie rezonował ze swoim czasem przełomu epok historycznych. Ta jakość odeszła razem z Meyerholdem, gdyż nie jest możliwa do odziedziczenia. Ta architektonika była już nieobecna u jego bezpośrednich, nawet najbardziej muzykalnych, uczniów. Co przyszło w zamian? W miejsce koncepcji o charakterze uniwersalnym przyszło to, co Firs z Wiśnowego sadu nazywał „rumowiskiem”: pozbawiony osi świat i pękająca struktura obrazu ludzkiej świadomości. To sprawia, że niezbędne staje się oswajanie innych źródeł dramatycznego życia w spektaklu. Widać wyraźnie, że muzyka w tej roli wraca do teatru. W tym powinniśmy się dopatrywać spuścizny Meyerholda. |