Spektakl oparty na poezji Zbigniewa Herberta. Opowiada o procesie przechodzenia człowieka – Pana Cogito – na drugą stronę wyznaczoną przez śmierć. Zamkniętą, ascetyczną formę wierszy Zbigniewa Herberta dopełnia Requiem W. A. Mozarta oraz taniec butō.
Istnienie jest tragiczne, ponieważ człowiek nie jest stworzony do śmierci, a umiera. Ale jest także śmieszne, ponieważ chce żyć, chociaż został bez odwołania „skazany”. (Samuel Beckett)
„A co myśli każdy z nas? Czy w pędzie życia zatrzymuje się na ulicy, w tramwaju, gdziekolwiek.... porażony błyskawicą myśli – „przecież w każdej chwili mogę umrzeć”. Nawał informacji mówi nam o innych – ktoś tam.... spadł, zawał, wpadł, napadli, rak, popełnił..... – A my, a Ja – ja żyję. Idę dalej... a przecież... Ta myśl towarzyszyła mi od dzieciństwa, kiedy oglądałem z Babcią zdjęcia z pogrzebu jej dwójki dzieci a mojego wujka i cioci (...). Była silna i to Ona oswajała mnie z myślą, że czas tu spędzony ma swój kres. I powinienem go wykorzystać jak najlepiej. Bo już się nie powtórzy – nawet jeżeli wierzymy w reinkarnację to tacy sami nie wrócimy. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem (na żywo) taniec butō – Daisuke Yoshimoto Sny ziemi – niewiele z niego zrozumiałem. Ale moją pierwszą myślą było wspomnienie Babci, a z nią scena kiedy razem oglądaliśmy zdjęcia. Następną – wersy mego ukochanego poety, Zbigniewa Herberta.” (Janusz Andrzejewski)
Butō jest teraz, zawsze teraz (Tatsumi Hijikata)
Bu – taniec tō – krok
„Ogołocić siebie w tańcu. Butō zaczyna się w ciele, w danej chwili a nie wynika ze scenariusza. Ruch nie jest w nim celem samym w sobie. ‘Chodzące ciało’ – tkwi u korzeni butō. Jego wdzięk rodzi się dzięki oczyszczeniu ruchu z intencji i uwalnianiu (lub opróżnianiu) się od siebie. Taniec to przestrzeń między tobą a podłogą. Wyrasta z naszego ciała i emocji, ale kiedy zestroi się z naszą prawdziwą naturą, to je całkowicie porzuca. W tych momentach ogołocenia, kiedy tancerz jest zagubiony i burzy swoje „ja”, to nie on tańczy ale jest tańczony. Przekracza granice „ja” by osiągnąć wolność.” (Sondra Fraleigh, Taniec w stronę mroku)
|