Kwiat-narzeczona
– koncert na głos i wykonawcę.
Pieśni wiatru i nieba – wiatr zadął, a ucho usłyszało.
Te pieśni zaśpiewał mi wiatr; pieśni modlitwy, pieśni losu, pieśni-płacze, pieśni-święta, wiatr śpiewał mi moje życie.
Pieśni wiatru na skraju drogi, nieba, pola stały sobie cichuteńko i mówiły do mnie.
Dziewczyna, kobieta-anioł, biała gołębica. (…) Kolorowa wstążka – wstążka granicy, ukryty dziennik moich myśli, wewnętrzna osłona skrytego krwiobiegu, barokowy koncert mojego głosu w świecie.
(…) Są pieśni bólu, a ból jest rzeką czasu, która Cię obmywa, niosąc ku niewiadomemu. Wszystko twoje – życie, miłość, śmierć, los. Tam sąd straszny, miłosierny. Pieśń – wysoki grób ludzkiego cierpienia. Czas pozostawia tylko brzeg, korytem rzeki jest głos, który w pełni istnieje w tobie.
Dla kogo śpiewamy samotne pieśni, które słyszą tylko wysokie jaskinie i niebieskie niebo?
(…) Jeśli stoisz nad mogiłą, wdychasz granicę. Śpiewaj do granic serca a wtedy rozpłyną się różnice pomiędzy tobą a ludźmi z przeszłości, między światem twoim i ich. Zobaczysz esencję świata, jego spokój. Unoszę się ponad pieśnią jak ponad wodą.
Rano, rano nasze serca rosną i stają się wyższe od nieba. Śpiewamy z pasją, bo to jest potrzebne „Kwiat-narzeczona” – znak niewiadomego, znak mostu; oddzielnie na ziemi niczyjej, historia pieśni na skraju serca.
Bardzo prosto, do granic, śpiewanie w zatrzymaniu, obserwacja słowa jak ornamentu, który trzeba będzie oddać w zamian za jedno słowo prawdy. Tylko modlitwa: „ wierzę w to, co robię”.
(Serhij Kowałewycz)
|